Ten rozdział bardzo przyjemnie mi się pisało i jak na razie jest chyba moim ulubionym, a nawet muszę się przyznać, że jestem z niego bardzo zadowolona. Mam nadzieję, że Wam również się spodoba i podzielicie się ze mną swoją opinią w komentarzu.
Miłego czytania! xx
Dźwięk budzika nieustannie rozbrzmiewał w sypialni Malika, powodując jego przebudzenie. Głowa niemiłosiernie mu pulsowała, a w gardle czuł suchość. Pragnął wziąć jakieś tabletki łagodzące ból i wypić kilka litrów wody, by przywrócić się do porządku. Niestety był zbyt leniwy by wpierw wyłączyć uprzykrzające pikanie, a co dopiero wstać po coś do picia. Wtulił się jeszcze bardziej w poduszkę, aby zagłuszyć sygnał budzenia. Nie miał na nic ochoty i czuł się fatalnie, a kac nie dawał mu spokoju. Przejechał dłonią po zarośniętym już policzku i przekręcił się od niechcenia na plecy. Złapał do rąk poduszkę i zamachnął nią tak, że wylądowała na szafce nocnej, tym samym strącając denerwujący budzik. Urządzenie wydało z siebie przerywane pikanie, a następnie całkowicie ucichło. Takim oto sposobem pozbył się prezentu od Victorii Harmon, która nigdy nie mogła go dobudzić.
Otworzył zaspane oczy i dostrzegł, że był jeszcze we wczorajszym ubraniu. Nie miał nawet siły pozbyć się ich, a jego ciało przeszywał ból. Nie do końca pamiętał co się wydarzyło. Ostatniego wieczoru wypił stanowczo za dużo przez co urwał mu się film. Jedynie jakieś urywki docierały do jego mózgu, z których po trzeźwemu nie byłby z pewnością zadowolony. W pokoju unosił się odór potu, alkoholu, a jego ubrania pachniały perfumami, które z pewnością nie należały do niego, gdyż były one kobiece. Kiedy bardziej poczuł woń słodkich perfum coś zaświtało mu w głowie. Wytężył swój umysł tak, aby cokolwiek sobie przypomnieć. W szczególności zaciekawił go ten zapach. Po jakimś czasie wspomnienia powróciły ze zdwojoną siłą.
Przypomniało mu się, że nie tak łatwo trafił do domu, gdyż po odjechaniu sprzed posesji panny Spencer jego plany uległy diametralnej zmianie. Wpierw miał udać się do sklepu w celu zaopatrzenia się w alkohol, a następnie do swojego mieszkania, a tam upić się w samotności po tym jak przez swoją głupotę zranił uczucia swojej przyjaciółki. Co prawda nie był pewny czy kiedykolwiek traktowała go jako przyjaciela, ale on z pewnością uważał ją za kogoś bliskiego.
Znalazł się w zatłoczonym barze, a tam zamówił kufel piwa. Wpierw opróżnił jeden, a potem zamówił kolejne, rozmyślając nad wszystkim co zrobił. Nie chciał powrócić do tamtego stylu życia jakim żył przed poznaniem Vick. Obiecał sobie, że tylko dziś się napije, ale od następnego dnia znowu nie ruszy alkoholu tak jak było przez najbliższy rok. Kiedyś nie należał do grzecznych i poukładanych chłopców, wręcz przeciwnie był zmorą dla najbliższych i postrachem wśród znajomych. Często pił i ćpał, a także co noc zaliczał nowe dziewczyny, których imion na pewno nie pamiętał. Teraz jedynie popalał sporadycznie marihuanę bądź pił z kumplami jedno, góra dwa piwa. Zmienił się nie do poznania i był zły swoim wcześniejszym postępowaniem. Pod wpływem środków odurzających stawał się nieobliczalny. Wywoływał bójki i nieraz wylądował przez to na komisariacie. Jego rodzice nie byli zachwyceni, a w szczególności ojciec. Na szczęście kiedy na jego drodze stanęła Victoria chciał się dla niej zmienić.
Poznali się na jednej z potańcówek w klubie. Dziewczyna przeciskała się przez tłum, chcąc dostać się jak najprędzej do toalety, gdyż zrobiło się jej nie dobrze. Los tak chciał, że na jej drodze stanął Zayn Malik. Spodobała mu się od pierwszego wejrzenia i kiedy spytał o jej imię, ona zwymiotowała wprost na jego buty. Był bardzo wkurzony, a ona zaczęła go przepraszać, gdyż w pewnym stopniu bała się go, słuchając tych wszystkich plotek o nim. Mulat nie chcąc zgrywać skurwiela, pomógł jej dostać się do upragnionej toalety i tam zaproponował jak mogłaby się zrekompensować po tym co uczyniła. Mianowicie miała się z nim umówić. Oczywiście zgodziła się natychmiast, nie chcąc go denerwować. Spotkali się raz, a gdy ich rozmowa się kleiła i dobrze czuli się w swoim towarzystwie, tych spotkań było o wiele więcej, aż zostali parą. Był w niej zakochany po same uszy i robił co tylko chciała. Wpierw zgrywała cichą myszkę, a gdy owinęła go sobie wokół palca, pokazała swoje pazurki. Zmienił swoje dotychczasowe życie właśnie dla niej, by zapewnić jej jak najlepszy byt. Miał z nią plany na przyszłość, ale niestety nie potrafiła dostrzec tego jak bardzo ją kocha i zdradziła go z jego własnym przyjacielem Aaron'em. Nie mógł sobie poradzić z tym jak mógł tak łatwo dać się jej omamić.
Gdy opróżnił czwarty kufel piwa poczuł niedosyt więc zamówił sobie butelkę whisky. Barman postawił przed nim kieliszek i po chwili napełnił go trunkiem. Dwudziestoparolatek skinął w podzięce głową i upił zawartość. Ponowił czynność kilka razy, a gdy był już na tyle pijany postanowił rozejrzeć się w celu znalezienia sobie jakieś towarzyszki. Nie musiał długo czekać, gdyż kilka hokerów dalej siedziała niska blondynka wraz z rudowłosą prawdopodobnie przyjaciółką. Była odwrócona do niego plecami. Przypatrywał się jej przez dłuższy czas aż do momentu kiedy ruda poinformowała swoją koleżankę, że ktoś się jej przygląda. Tleniona odwróciła się w jego stronę i puściła mu oczko. Brunet posłał jej uśmiech, przejeżdżając po swojej wardze językiem. Nie musiał czekać zbyt długo, aby przysiadła się do niego. Alkohol buzował w jego żyłach, a Zayn, jak większość facetów w stanie upojenia, z pożądaniem przyglądał się jej dużemu dekoltowi i zgrabnym nogom. Kiedy oczy zaczęły skanować twarz dziewczyny, zamarł widząc w niej uśmiechniętą Violet. Jego wzrok był naprawdę słaby przez wypite procenty, a jego mózg zawiódł go całkowicie, wmawiając mu, że to Spencer. Bez zastanowienia zaczął ją przepraszać za to, że skierował w jej kierunku tak okropne słowa. Dziewczyna nie rozumiała o czym mówi, a że należała do tych łatwych panienek, postanowiła udawać, że jest ową Violettą, z którą pomylił ją chłopak. Gdy brnęła w te kłamstwa i mówiła, że nic się nie stało zaczęła się do niego zbliżać i wodzić dłonią po jego udach, pochylając się nad nim oraz eksponując swoje piersi. W międzyczasie polewała mu coraz więcej alkoholu, aż stał się kompletnie pijany.
Nie minęło nawet pół godziny, gdy oboje znaleźli się w jednej z kabin męskiej toalety. całując się namiętnie oraz błądząc rękoma po swoim ciele. Blondynka była zachwycona jego umięśnionym i wytatuowanym ciałem, gdy włożyła ręce pod jego koszulkę i badała palcami każdy jego fragment. Zaraz po tym zajęła się jego paskiem od spodni i upadła przed nim na kolana, ściągając mu je do kostek. Zayn głaskał ją po tlenionych włosach i ciężko oddychał, gdy jej palce powędrowały do jego ciemnych bokserek, by następnie pozbyć się ich całkowicie. Wzięła do rąk jego pokaźnych rozmiarów męskość i zaczęła nim powoli poruszać, sprawiając mu niesamowitą przyjemność. Od rozstania z Vick nikt go w ten sposób nie dotykał. Jęknął, gdy jej usta owinęły się wokół jego penisa. Kiedy drażniła jego główkę był już niesamowicie pobudzony. Uśmiechnęła się i przyspieszyła swoje ruchy, poruszając nim w swojej buzi. Zacieśnił uścisk na jej włosach i wypychał biodra, czując jak mu dobrze. Nagle ni stąd ni zowąd ocknął się ze stanu w jakim się aktualnie znajdował. Doszło do niego co robi i gdy odzyskał zdrowy rozsądek, popatrzył na dziewczynę klęczącą przed nim i zamarł. To w żadnym przypadku nie była Violetta. Natychmiast oprzytomniał i odsunął od siebie pochyloną blondynkę.
- Przepraszam, pomyliłem cię z kimś - powiedział pośpiesznie i jak najprędzej naciągnął na siebie bokserki i spodnie.
Dziewczyna popatrzyła na niego wielkimi oczami z otwartą buzią, by następnie wymierzyć mu siarczystego policzka w twarz. Chłopak przeprosił ją kilka razy, poprawiając swoje ubrania i wybiegł z toalety jak oparzony. Był cholernie na siebie zły po tym co się wydarzyło. Nigdy nie chciał, aby sytuacje z ubiegłych lat powtórzyły się. Zmienił się i nie chciał zaprzepaścić tego co właśnie osiągnął, a jego zachowanie nie było za grosz odpowiedzialne, nie wspominając już o jeździe po pijaku, dzięki której trafił do domu.
Kiedy wspomnienia z wczorajszego klubu w pełni do niego powróciły, złapał się za głowę nie dowierzając w to wszystko. Modlił się w duchu by to wszystko okazało się głupim snem, jednak to nie był sen tylko przytłaczająca go rzeczywistość. W pośpiechu wstał z łóżka i udał się do łazienki w celu przywołania się do normalnego wyglądu. Musiał załatwić ważną sprawę. Ciągle miał w głowie to co robił z tą dziewczyną. Czuł się jak przysłowiowe gówno. W przeciągu niecałych dwóch dni zachował się jak głupi dzieciak, a przecież naprawdę taki nie był, bądź nie chciał być.
Doprowadzenie się do porządku zajęło mu dobre pół godziny, było ono naprawdę konieczne, gdyż wyglądał jak siedem nieszczęść po wczorajszej libacji alkoholowej, która przyniosła ogromne, niekoniecznie dobre, skutki. Jedno zrozumiał - musiał znów pojechać do Violet.
Po kilkunastominutowej jeździe zaparkował pod domem siedemnastolatki i czym prędzej wyskoczył z samochodu. Pędem pobiegł w stronę drzwi i zadzwonił dzwonkiem. Był poddenerwowany tym co miało się zaraz stać. Nie czekał zbyt długo, gdy w drzwiach stanęła wyczekiwana przez niego osoba. Widząc go natychmiast chciała zamknąć mu drzwi przed nosem, jednak on jej to uniemożliwił poprzez zablokowanie ich ręką.
- Odejdź - wysyczała przez zaciśnięte zęby, jednak on był nieustraszony i zaczął mówić to co było dla niego w tej chwili ważne.
- Okej zachowałem się jak dupek, ale zrozum mnie. Jestem od ciebie starszy i boje się ciebie skrzywdzić, bo dobrze wiesz, że nie darzę cię takim uczuciem jak ty mnie, ale mogę to zmienić. Tylko mam dla ciebie grę, żebyś mogła się na mnie odegrać za to, jak wczoraj cię potraktowałem,
- Nie rozumiem - powiedziała zgodnie z prawdą i popatrzyła na niego swoimi zaczerwionymi od płaczu oczami.
- Prawmy sobie komplementy, udawajmy sprzeczki, rozmawiajmy ze sobą 24/7. Każdego ranka witajmy się, a wieczorem życzmy sobie dobrej nocy. Chodźmy na spacery, wymyślajmy sobie nawzajem przezwiska. Przy naszych znajomych udawajmy, że jest coś na rzeczy. Umawiajmy się na randki. Spędzajmy ze sobą każdą wolną chwilę. Rozmawiajmy przez telefon, albo piszmy esemesy. Wspierajmy się i okazujmy sobie czułość poprzez przytulanie się, a gdy już pokocham cię tą miłością, którą ty mnie obdarzasz zostaw mnie, bym czuł ten sam ból, jaki wczoraj ci zadałem.* Zgódź się - wszystko to powiedział na jednym oddechu i z niecierpliwością wyczekiwał jej reakcji.
- Wiesz, że to się nie uda. Nie pokochasz mnie, a jeśli tak to nie pozwolę ci już ode mnie nigdy odejść - oznajmiła, wpatrując się w jego brązowe tęczówki, które zdążyła pokochać.
- Daj mi szansę odkupić swoje winy, a później sama zadecydujesz co dalej, dobrze?
- Nie chcę znów cierpieć - jej głos się załamał.
- Spróbujmy, proszę - popatrzył na nią błagająco.
- Jestem pewna, że będę tego żałować, ale dobrze. Zgadzam się - kamień spadł mu z serca, a następnie przytulił się do niej.
Dziewczyna nie wahając się zbyt długo odwzajemniła uścisk, naciągając za jego plecami rękawy na poranione nadgarstki. Chciała nie żałować swojej decyzji i od nowa zacząć swoją znajomość z Zayn'em.
Chłopak nie był świadom tego, że trzyma w swoich ramionach osobę, którą będzie mógł kiedyś oficjalnie nazwać całym swoim światem.
*Cytat znaleziony kiedyś w internecie, który nieco zmodyfikowałam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz