Jeśli już tu jesteś i czytasz, bardzo Cię proszę skomentuj. To dla mnie bardzo ważne.
Dwudziestodwuletni mężczyzna wychylał głowę zza okna nowoczesnego wieżowca, popalając końcówkę miętowego papierosa. Zegar wskazywał godzinę dwudziestą piętnaście. Dokładnie za kwadrans do jego mieszkania mieli zagościć jego przyjaciele, Louis i Harry. Mało prawdopodobne było to, że przyjdą punktualnie.
Chłopak ponownie wsunął głowę do pomieszczenia, wcześniej jak zwykle uderzając się w głowę o górną futrynę.
Rzucił paczkę fajek i zapalniczkę na stolik obok telewizora i skierował się do kuchni, rozmasowując obolały tył głowy.
Z górnej szafki wyciągnął dwie duże miski, by następnie wsypać do nich chipsy o smaku chilli i popcorn.
Ze względu na swoje pochodzenie uwielbiał wszystko co ostre. Ubóstwiał kuchnie orientalną. Nawet on był świetnym kucharzem, ale ukrywał przed wszystkimi ten jakże cenny talent.
Z pełnymi miskami udał się do salonu i postawił je na szklanym stoliku.
Nie wiedział co ma ze sobą zrobić. Jego życie w tak krótkim czasie się zmieniło. Osoby, które uważał kiedyś za najlepszym co go spotkało, skrzywdziły go najbardziej, pozostawiając ślady swoich czynów w jego sercu. Nie było nawet mowy, aby kiedykolwiek komuś z tej dwójki wybaczył.
Nienawiść do nich wypełniała go całego, ale miłość, którą darzył Victorię nie mogła od tak zniknąć. Nie potrafił ją przestać kochać i za to ją jak i siebie nienawidził.
Podszedł do wysokiej szafki, na której stała ramka ze zdjęciem z ich wypadu do centrum handlowego. Właśnie tam skradli się do budki na zdjęcia i zrobili sobie serię uroczych fotografii.
Veronica Harmon i Zayn Malik wyglądali na bardzo w sobie zakochanych, wręcz niewidzących świata poza sobą. Właśnie wyglądali, ale czy naprawdę tacy byli?
Chłopak darzył ją ogromnym uczuciem, a słowa, które wypowiedziała Vick ,,Nigdy cię nie kochałam, Zee" ciągle odbijały się w jego głowie. Może gdyby nie powiedziałaby tego, dałby jej jeszcze jedną szansę?
Rozbrzmiał dźwięk dzwonka, a Zayn jak oparzony opuścił ramkę. Szklana szybka pękła, a zdjęcie zostało nietknięte. Może właśnie to miało oznaczać, że jego serce zostało zranione, ale miłość do niej wciąż w nim była?
Nie kłopocząc się zbieraniem szkła udał się w stronę drzwi. Patrząc przez wizjer zobaczył dwie dobrze mu znane twarze. Bez zastanowienia otworzył im je, tym samym, zapraszając ich do środka.
- Stary, wyglądasz jak wrak człowieka! - oznajmił najmłodszy z całej trójki, Harry Styles.
- Gdzie twoje włosy SuperMalika? - zażartował drugi przybysz.
- Dzięki, was też bardzo miło widzieć - Malik przewrócił oczami i zamknął za nimi drzwi.
Cała trójka udała się do salonu, zajmując najwygodniejsze miejsca do siedzenia. Louis rozłożył się na całej kanapie, a Harry w fotelu. Z kolei Zayn zasiadł na skórzanej pufie.
- Gdzie piwa? - spytał lokowany.
- W piekarniku - dogryzł mu Mulat, a ten prychnął pod nosem i opuścił dopiero co zajęte miejsce, by udać się do lodówki, po to co go interesowało.
- Zayn, co to ma być? - spytał Tomlinson, wskazując na rozbitą ramkę ze zdjęciem.
- Ramka, a co nie widać? - Brunet wzruszył ramionami i zaczął rozdzielać działkę marihuany, by następnie zwinąć ją w bibułkę.
- Stary, oglądanie jej zdjęć nie sprawi, że o niej zapomnisz. To wręcz niemożliwe - zagaił Styles, stawiając przed nim butelkę piwa.
- Młody dobrze gada. Musisz się zabawić, przelecieć kogoś. Nie możesz tkwić w tym mieszkanku, bo zwariujesz. Pójdziemy do jakiegoś klubu czy baru, gdziekolwiek tylko chcesz. Jak nie ta to inna. Jesteś przystojny i nie możesz odgonić się od kobiet
- Ta, niedługo to chyba od much - wtrącił Hazz, a ich dwójka spojrzała na niego wymownie.
- Czy ty twierdzisz, że ja się zapuściłem? - Malik złączył brwi w jedną linię i sięgnął po zapalniczkę, odpalając blanta.
- Niedługo może się tak stać - odpowiedział i upił łyk piwa.
Dalsza rozmowa chłopaków dotyczyła tego samego. Ciągle powtarzali Zayn'owi, że musi zapomnieć o Victorii i żyć dalej. Nie może żyć przeszłością, bo ciągle będzie przypominał sobie o tym co się wydarzyło. Łatwo mówić, gdy samemu się tego nie przeżyło na własnej skórze, prawda?
Mulat nie lubił pić, jeśli już to robił to sporadycznie. Wolał bardziej łapać fazę po spaleniu trawki. Wtedy stawał się bardziej wyluzowany. Śmiał się nawet z tych nieśmiesznych żartów przyjaciela.
Podczas tego spotkania nie obyło się również bez grania na PlayStation, czy śpiewania jakiś starych piosenek. Alkohol działał zdecydowanie szybko na tę dwójkę przyjaciół.
Kiedy zegar ścienny wskazywał już kilka minut po północy, Zayn oznajmił półprzytomnym chłopakom, że ma coś do zrobienia na mieście. Chłopcy bez zbędnych pytań przytaknęli, by nie truł im nad głowami. Byli wystarczająco senni, aby o cokolwiek pytać. Taki obrót spraw cieszył Mulata.
W przedpokoju zarzucił na swoje umięśnione ciało starą skórzaną kurtkę, gdyż ta nowa służyła komuś innemu. Ubrał jeszcze buty i opuścił swoje mieszkanie.
Ruszył w stronę windy i, gdy był już w środku wcisnął guzik z -1. Puszka, bo tak na nią mówił, powiodła go na parking i pilotem odblokował drzwi do auta, po czym odpalił go i ruszył w dobrze znanym mu kierunku, gdzie jeździł od półtora tygodnia.
Tym miejscem była opustoszała droga. Tak, ta sama na której poznał tego feralnego wieczoru Violet. Przyjeżdżał tu z nadzieją, że znów ją spotka i wtedy się z nią umówi. Chciał się odwdzięczyć za to, że go wtedy wysłuchała.
Zaciągnął ręczny i wysiadł ze swojego pojazdu. Odnalazł to samo miejsce i położył się wygodnie na drodze. Założył ręce na karku i wpatrując się w gwieździste niebo, czekał aż dziewczyna w końcu się zjawi. Od półtora tygodnia ciągle wykonywał te same czynności - przyjeżdżał, kładł się na drodze i czekał.
Gdyby jego kumple dowiedzieli się o tym, co robi, prawdopodobnie by go wyśmiali i odesłali na leczenie psychiatryczne. Dlatego też nie chciał nikomu o tym mówić. Violet była jego sekretem.
Przymknął swoje powieki i poddał się swojej wyobraźni. Wyobrażał sobie, że ta tajemnicza dziewczyna jest tuż obok niego i podobnie jak on, daje ponieść się swojej wyobraźni. Potrzebował jej w swoim życiu. Była inna i tej jej inności właśnie chciał od niej się nauczyć. Na jego usta wkradł się delikatny uśmiech. Za wszelką cenę chciał ją jeszcze raz zobaczyć.
Czas, który tutaj spędzał nie uznawał za zmarnowany, wręcz przeciwnie. To miejsce stało się jego ulubionym i pokochał spędzanie czasu tutaj. Sam w samotności. Miał wielką nadzieję, że nastolatka w końcu się tu zjawi.
I zjawiła się i tej nocy, lecz pozostała w ukryciu, przyglądając się chłopakowi. Nie chciała mu przeszkadzać, więc po prostu stała w ciszy za drzewem. Cieszyła się, że nie była sama, a jego obecność sprawiała, że czuła się komuś potrzebna. Bo przecież dla niej tutaj przyjeżdżał, prawda?
Zaraz pojawi się tutaj kom. ;))
OdpowiedzUsuńDoskonale wiesz, co myślę o długości. Nie obraziłabym się gdybyś dodawała trochę dłuższe rozdziały. Ta powieść jest urocza, staram się komentować każdą nową część, bo wiem, że nic tak nie motywuje jak komentarz, a szczególnie taki treściwy. ZAYN I SKRĘT, nie wiem dlaczego, ale bardzo lubię taką tematykę. Niestety jest ich mało więc muszę się cieszyć tym czym jest. Nie przywiązałam większej uwagi do przyjaciół Zayna, ACZKOLWIEK nie mogę się doczekać, aż poznam Vic. No wiesz ona taka sukowata, a ja wielbię takie postacie i jeszcze jak nią jest tak blondi to już ma moje serce.
UsuńCałuję Annabelle xx
O.O ubóstwiam tutaj Loczka!!! Pierwszy raz się tutaj pojawia, a już go pokochałam. Ten rozdział jest ostatnim, który komentuje z mojego starego telefonu, bo dzisiaj odebrałam mój nowy z naprawy i jutro będę się do niego przyzwyczajać.
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze super. Czekam z niecierpliwością aż Violet podejdzie którejś nocy do Malika na tej drodze.
Do zobaczenia
@kurwa_ily
Bardzo fajny i ciekawy rozdział :)
OdpowiedzUsuńPojawienie się Harry'ego I Louis'a strzał w dziesiątkę.
Licze na to że Violet przyjdzie do biednego Zayn'a
Tak bardzo jest mi go szkoda :((((
Nic czekam na kolejny rozdział
_@dominika1993_
Wspaniały rozdzialik! Myślę, że to spotkanie Zayna z Louisem i Harrym wcale nie polepszyło sytuacji, a wręcz ją pogorszyło. Czy oni nie widzą, że Zayn nie potrafi tak po prostu zapomnieć o kimś, kogo bardzo kochał? Powinni go wspierać, a nie powtarzać; zapomnij o niej, przeleć inną, zapomnij o niej...
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, jakby po tym spotkaniu Zayn był jeszcze bardziej przybity, niż przed nim.
Strasznie mi go szkoda. Widać, że chłopaki zależało i chyba nadal zależy na tej pindzie, która powiedziała mu te słowa prosto w twarz. Nie rozumiem jak można być tak bezdusznym. Chyba bym zabiła tę lafiryndę! Mam cichą nadzieję, że ta cała Victoria pojawi się wtedy, kiedy Zayn i Violet będą już ze sobą bardzo blisko. Mogłoby być interesująco, zwłaszcza, że Violet to twarda dziewczyna.
Uwielbiam cię za tę ostatnią scenę, gdzie Malik kładzie się na drodze, a Violet obserwuje go zza drzewa. Ach, no po prostu cudo. To takie romantyczne! I to w jaki sposób Zayn o niej myśli... Ach! Nic, tylko się zachwycać.
Oby w następnym rozdziale doszło do ich spotkania. Widzę, że rodzi się bardzo ciekawa relacja, która będzie nam grała na emocjach, a przynajmniej taką mam nadzieję. Czekam na ciąg dalszy, bo mimo iż rozdziały są krótkie, to świetnie się je czyta. W sumie to nawet lepiej, że są takie, a nie dłuższe, bo łatwiej się komentuje. :)
Tak więc życzę dużo weny oraz czasu, a w międzyczasie zapraszam Cię do siebie na rozdział pierwszy:
czwarty-stopien.blogspot.com
Ściskam! :)
Od czego ty tu zaczac...
OdpowiedzUsuńSpotkanie calej trojki chyba nie bylo dobrym pomyslem. Zayn za miast poczuc sie lepiej, poczuk sie gorzej. (Moim zdaniem)
Ale wymyslili: "przelec inna". Haloooo... Louis, Harry pomyscie troche, prosze was.
Suka jedna jak ona mogla zdradzic Zayna, ugh... brak slow...
Ta scena, gdy Zayn lezy na ulicy, a Violt go obserwuje. Kxbsbaksk
Mam nadzieje, ze podejdzie do niego. Bylo by swietnie. ;)
Swietny rozdzial.
Czskam nn.
@andrejjj99