piątek, 7 listopada 2014

#07

Przepraszam, ale osiem osób zaznaczyło, że czyta i komentuje, więc ja chciałam się spytać, gdzie są te komentarze? Bardzo mi przykro z tego powodu... 
Jest jeszcze sens, aby kontynuować to opowiadanie?
Niestety muszę postawić limit..

8 komentarzy - rozdział w następny weekend



- Boże, nawet nie wiesz jak się cieszę, że udało mi się ciebie spotkać! Tak dobrze cię znów widzieć! - oznajmił podekscytowany Mulat, klaszcząc w dłonie.

Dziewczynie zrobiło się ciepło na sercu, słysząc tak miłe słowa. Pierwszy raz w życiu widziała kogoś, kto tak entuzjastycznie zareagował na jej widok. To było naprawdę przyjemne uczucie. Również ona cieszyła się, że go widzi. Jednak była naprawdę zawiedziona, że chłopak zobaczył ją w takiej sytuacji - upychającej do buzi hot doga. To takie upokarzające, pomyślała.

- Też się cieszę, że cię widzę - posłała mu ciepły uśmiech, a on oczywiście go odwzajemnił. - Co prawda nie myślałam, że spotkamy się w takich okolicznościach, ale zawsze mogłoby być gorzej czy coś - dodała bardziej nieśmiało, przekładając bułkę z jednej ręki do drugiej.

- Taa, życie lubi nas zaskakiwać w najmniej oczekiwanych momentach - wyszczerzył się, ciągle nie spuszczając z niej wzroku.

Violetta czuła się zakłopotana tym jego przenikliwym spojrzeniem. Nie wiedziała jak się zachować i co powiedzieć. Na całe szczęście on sam postanowił się odezwać.

- Może dasz się zaprosić na ciastko czy spacer? - zaproponował poddenerwowany, drapiąc się po karku.

- Ja umm... nie mogę, bo.. - zaczęła się jąkać.

- Nie przyjmuję odmowy - zareagował z chytrym uśmieszkiem na twarzy.

Nie mógł tak łatwo odpuścić. W końcu zbyt długo czekał i rozmyślał o tej dziewczynie. Za wszelką cenę chciał ją poznać i nie wyobrażał sobie, żeby tak zwyczajnie odpuścić.

- Nie jestem sama - powiedziała w końcu. Widząc jego zakłopotanie od razu postanowiła dodać coś ważnego do swojej wypowiedzi. - To nie tak, że kogoś mam, tylko jestem z rodzicami. Nie wiem czy będę mogła, są trochę przewrażliwieni, rozumiesz.

- To żaden kłopot - wzruszył ramionami. - Mogę z nimi porozmawiać i zapewnić, że ze mną będziesz bezpieczna - nie dawał za wygraną.

Urzekła ją jego pewność siebie. Wydawało się, że nie ma dla niego rzeczy niemożliwych. Podobało się jej to.

- Może skusisz się na mojego hot doga, co prawda nie jest już ciepły, ale zawsze coś - za insynuowała.

- Nie jem wieprzowiny, ale dziękuję za propozycję - odmówił kulturalnie.

- Violetta, Violetta! - za ich plecami rozległo się wołanie pana Spencer.

- Cholera - nastolatka mruknęła pod nosem i odwróciła się w stronę widocznie zdenerwowanego ojca.

- Pół godziny już minęło, a ty urządzasz sobie pogaduszki z jakimś nieznajomym mężczyzną. Co ty sobie w ogóle wyobrażasz, dziecko?! - krzyknął poirytowany zachowaniem swojej córki.

- Dzień dobry panu. Tak się składa, że ja i Violet się znamy. Zayn Malik - chłopak wyciągnął dłoń w stronę Josha, a ten rzucił na nią krótkie spojrzenie i niestety nie odwzajemnił tego gestu. 

Mulat poczuł się nieco urażony tym zachowaniem i z powrotem zabrał swoją rękę.

- Przestań tato uważać się za takiego ważniaka i nie rób z siebie nie wiadomo kogo - dziewczyna wywróciła oczami, zwracając ojcu uwagę. Nienawidziła jego zachowania.

- Dzień dobry - przywitała się moja mama, kiedy doszła do naszej trójki. - Vivienne Spencer, mama Violetty - wystawiła dłoń w stronę chłopaka.

Przynajmniej ona nie naskoczyła na nikogo, tylko kulturalnie się zachowała. Pan Spencer powinien brać z niej przykład.

- Zayn Malik - przedstawił się kulturalnie i pocałował kobietę w rękę.

- Bardzo się cieszę, że nasza córka wreszcie poznaje nowe osoby. Długo się znacie? - zapytała kobieta i przejechała wzrokiem po całej sylwetce chłopaka. 

Naprawdę była zadowolona, że Viol, próbuje się z kimś zaprzyjaźnić. Może on by ją zmienił? Dzięki niemu nie przesiadywałaby całymi dniami zamknięta w swoim pokoju. Może sprawiłby, aby ich relacje rodzinne się polepszyły? 

- Mamo to nie wywiad - wtrąciła się nastolatka.

- Od niedawna. Mam do państwa prośbę. Czy mógłbym prosić o pozwolenie na pójście z państwa córką na spacer? - spytał i w duchu modlił się, aby się zgodzili. Bardzo mu na tym zależało.

- Oczywiście, że tak! - Vivienne klasnęła entuzjastycznie w dłonie. 

Jednak Josh nie podzielał jej zdania. Miał swoje chore teorie, które bardzo często trudno było pojąć. Często właśnie przez nie dochodziło do kłótni. Nie zrozumiał czyiś zamiarów, tylko wyciągał pochopne wnioski, osądzając kogoś niesłusznie. A przecież sam nie był tą jedną z najświętszych osób. Popełniał błędy tak jak każdy.

- Nie zgadzam się - powiedział stanowczo, a wszystkich wzrok skierowany na niego palił jego skórę. 

- Słuchaj, nie znamy nawet tego chłopaka. Może okazać się jakimś oszustem czy coś. A poza tym nie uważasz, że jest nieco za stary dla naszej córki? - zwrócił się do swojej żony, nie za bardzo przejmując się tym, że może kogoś urazić.

- Tato, możesz przestać?! Nie mam pięciu lat! Jestem prawie dorosła, a Zayn jest tylko o pięć lat starszy. To nic takiego, okej? - dziewczyna była zdenerwowana, że jej ojciec osądza ludzi przez pryzmat ich wyglądu czy też wieku. 

Było jej cholernie głupio, że Malik musiał uczestniczyć w tym wszystkim. On nie chciał źle. Chciał tylko z nią pójść na ten pieprzony spacer, co w tym złego?

- Nie mam złych zamiarów wobec pana córki. Chcę z nią po prostu porozmawiać. Na pewno jej nie skrzywdzę - wtrącił się zakłopotany tym wszystkim chłopak.

- Josh, pozwól im - matka stanęła w obronie tej dwójki.

- Nie i zdania nie zmienię - odpowiedział surowo. - Pożegnaj się i jedziemy do domu. Mam już dosyć wrażeń na dzisiaj. 

Nie racząc ich wszystkich nawet krótkim spojrzeniem, odwrócił się i szedł z powrotem w stronę straganów, przy których ostatnio przebywał.

- Nienawidzę cię! - krzyknęła oburzona Violet, jednak Josh nic z tego sobie nie robił. 

Prawdopodobnie pogodził się, że jego córka go nienawidziła i to było najgorsze w tym wszystkim.

- Przykro mi, próbowałam. Miło było cię poznać, Zayn. Przepraszam za męża - pożegnała się Viv i poszła tuż za swoim mężem.

- Tak bardzo cię przepraszam. Nie chciałam abyś był świadkiem moich kłótni rodzinnych. Jest mi strasznie głupio - przejechała dłonią po policzku.

- Rozumiem, nie przejmuj się. Nie zawsze rodzice są wyluzowani. Nie masz się czym przejmować. Może podasz mi po prostu swój numer i jakby twój ojciec zmienił zdanie, to ja zawsze znajdę czas, żeby się z tobą spotkać czy coś - zasugerował, ale nie był pewny reakcji Violetty.

- Oczywiście, że tak - posłała mu uśmiech i sięgnęła do kieszeni spodni po swoją komórkę.

Kiedy wręczała mu ją, by zapisał swój numer, niechcący jej rękaw bluzki się podwinął, tym samym ukazując zraniony nadgarstek. Zayn wytrzeszczył w niedowierzaniu oczy, bo nie spodziewałby się, że nastolatka się okalecza. W pewnym sensie czuł się dziwnie i nabrał chęci, aby jej z tym pomóc. W końcu sam przez to kiedyś przechodził..

- Czy ty, no wiesz - poruszył niepewnie drażliwy dla niej temat, wręczając jej z powrotem urządzenie do rąk.

- Muszę już uciekać. Miło było cię znów spotkać. Do zobaczenia - pożegnała się szybciutko, nim skończył mówić to co zaczął.

- Pa, Violet.

Stał tak jeszcze przez moment, dopóki dziewczyna całkowicie nie zniknęła mu z oczu. Może nie powinien tak wprost pytać o to, czy się tnie?  Co prawda nie dokończył pytania, ale ona z pewnością domyśliła się o co mu chodziło. Mógł tym zrazić ją do siebie, a przecież nie chciałby, aby tak właśnie się stało.

Z kolei Violetta obwiniała się za to, że była tak nieostrożna. Nie chciała, aby ktoś dowiedział się, że jest tak bardzo słaba i krucha. To był jej mały sekret. 



9 komentarzy:

  1. PRZEPRASZAM, ALE JA BYŁAM PEWNA ŻE SKOMENTOWAŁAM TAMTEN ROZDZIAŁ.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nic nie usuwałam, a poza tym przyszłoby mi powiadomienie na maila :)

      Usuń
  2. cudowny rozdział, bardzo ciekawy, i wgl ten jej sekret! ♥ rilaewqeuiozxcvbn pozdrawiam, seksijanoskians

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana, no oczywiście, że jest sens pisania tego opowiadania! Jest to jedno z moich ulubionych fan fiction i szkoda by było, gdybyś je zawiesiła czy usunęła. Bardzo polubiłam tę historię. Podobają mi się bohaterowie, szczególnie Violet. Ma świetny charakter. Buntowniczka!
    Zayn jest strasznie uroczy. To, w jaki sposób traktuje Violet, achh! Któż by tak nie chciał? No, ale niestety na przeszkodzie stoją rodzice. W sumie mogę zrozumieć reakcję Ojca, gdyż rzeczywiście nie ma pewności, że Malik nie jest zbiegiem czy seryjnym mordercą, czy coś.
    Zresztą, jak dla mnie Zayn jest trochę natrętny przez co też mógł stwarzać pozory takiego właśnie dziwaka.
    Ja osobiście bardzo go lubię, ale powinien trochę wyluzować. ;-)
    Przyjemny rozdzialik i z niecierpliwością czekam na następny. xx
    Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Mowilam juz, ze kocham ten blog jak i inne Twoje blogi? Piszesz jedne z najlepszych ff, ktore czytam. ;)

    Czy tylko ja kocham Zayna w tym ff? Kxnhaia on jest taki kochany. ♥
    Ojciec Violet jest strasznie wkurwiajacy! Kurwa, Zayn chcial ja tylko wziasc na spacer! Ugh.. niech ten ojciec w leb walnie, bo sam taki swiety nie jest, a inny to ocenia, a ich nie zna..
    Przynajmniej mame ma normalna.. szkoda, ze nie dala rady przekonac jej ojca....
    Violet, ale z ciebie buntowniczka. ;)
    Mam nadzieje, ze uda im sie spotkac....
    Ciewake co Zayn zrobi z tym, ze ona sie tnie..
    Swietny rozdzial.
    Czekam nn.
    @andrejjj99

    OdpowiedzUsuń
  5. Przepraszam, że dopiero teraz czytam i komentuje.
    Bardzo denrwuje mnie ojciec Violet.
    Zayn jak zwykle super
    Oby udało im się
    Świetny rozdział
    _@dominika1993_

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie chciałabym mieć za tatę ojca Violet, bo mój mi pozwala jakoś wychodzić z Kubą choć on jest ode mnie o siedem lat starszy. Sam jest starszy o tyle od mojej matki to się nie czepia, bo wie że poszłabym na skargę do babci. Teraz cii mój związek z Kubą nie może wyjść na jaw. Wie o tym tylko twitter i ten blog. Nikt w realu poza Kubą i moim ojcem o tym nie wie.
    Jednym z powodów mojego napadu śmiechu (oczywiście oprócz ciastek) jest to, że z Patrykiem pierwszy raz spotkałam się podobnie jak Violet. Jadłam wtedy akurat zapiekankę i byłam z mamą i siostrą, a on był ze swoją mamą i bratem. Miałam akurat napad śmiechu i prawie udusiłam się jedzeniem tak sie z niego nabijałam. Dobrze, że nadal nie wie, że to z niego się tak śmiałam. Nie wybaczyłby mi tego.
    Rozdział jak zawsze świetny, a ojciec Violet wkurwiający, czyli wszystko gra.
    Odmeldowuje się
    Nara
    @kurwa_ily

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne opowiadanie :) znalazłam je dopiero dzisiaj, ale zmartwiłam się gdy zobaczylam Twój dzisiejszy wpis :[ nie przejmuj się, większości czytelników po prostu się nie chce komentować. Wiem z doświadczenia :/ przeczytałam już z chyba 7533467532123456 blogów, a skomentowałam może z 5. Mam jednak nadzieję że dodasz następny rozdział. Będę tu zaglądać ;)

    OdpowiedzUsuń