sobota, 29 listopada 2014

#08

Jeśli jeszcze czytasz, proszę skomentuj. To dla mnie ważne. 
Dziękuję za wszystko i przepraszam za zwłokę z dodaniem nowego rozdziału. 
Niestety brak czasu i weny dał o sobie znać... 
Buziaki, @youmakememad96 xx 


Młoda Spencer siedziała jak na szpilkach, wyczekując wiadomości od Malik'a. W jednej ręce trzymała swoją komórkę, zerkając co chwilę na wyświetlacz, zaś drugą ściskała z nerwów  poduszkę.
W tle leciała muzyka jej ulubionego piosenkarza, Tom'a Odell'a, która idealnie odzwierciedlała jej uczucia.

Była tak strasznie zawiedziona postawą ojca, że wręcz przemawiała przez nią ogromna nienawiść do niego. Nie mogła pojąć jak bardzo powierzchowną osobą był. Jak już na starcie mógł go skreślić, nie znając go w ogóle.

Może i Violetta również go nie znała, ale starała się go poznać, bo w przeciwieństwie do swojego ojca nie oceniała nikogo przez pryzmat jego wieku czy też wyglądu.

W stu procentach trzymała stronę matki. Ona przynajmniej starała się wpłynąć na to, by zmienił swoje zdanie. Jednak na marne. Josh pozostawał nieugięty. Proszenie go było jednoznaczne z rzucaniem grochem o ścianę; mogłaś mówić, ale on tak pozostawał niewzruszony.

Nagle jej ekran komórki podświetlił się, a jej serce przyspieszyło swoje bicie. Wzięła głęboki oddech i przejechała palcem, aby odblokować urządzenie. Kiedy otworzyła wiadomość i zobaczyła kto jest nadawcą, naprawdę zawiodła się. Nie był to nikt inny jak operator jej telefonu, który pragnął jej przypomnieć o zbliżającym się zablokowaniu konta.

To miłe z jego strony, pomyślała sarkastycznie i przewróciła oczami, rzucając komórką o łóżko. 

Opadła brzuchem na materac i zatopiła twarz w miękkiej poduszce. Była bardzo zawiedziona.
Przeszło jej przez myśl, że Zayn po prostu ją olał, bo przestraszył się jak dziwna jest jej rodzina, albo dlatego, że widział jej zranione nadgarstki. Pewnie pomyślał, że jest zwykłą smarkulą, która okalecza się, by być w centrum uwagi innych, ale to nie była prawda. Nie chciała, aby ktokolwiek się o tym dowiedział, bo to była jej mała skrywana tajemnica.


Po pewnym czasie bezczynnego leżenia i rozmyślania nad tym jak beznadziejną jest osobą, rozległo się pukanie do drzwi. Przetarła zmęczone policzki i usiadła po turecku. Przybrała swoją maskę obojętności i pozwoliła wejść do środka.

- Mogę na chwilę? - spytała rodzicielka dziewczyny, wychylając głowę do pomieszczenia. 

Nastolatka przytaknęła, na co Vivienne weszła do pokoju i zajęła miejsce na łóżku obok córki.

- Pomyślałam, że nie będziesz chciała schodzić na dół i jeść z nami kolacji przy jednym stole, więc przyniosłam ci deser - kobieta postawiła kuferek lodowy z owocami leśnymi na szafkę nocną.

- Dzięki - Viol podziękowała i uniosła pytająco brew do góry.

- Wiem jak to wszystko wyszło głupio ze strony taty, ale proszę nie złość się na niego. On po prostu boi się o ciebie, żeby nie stała ci się żadna krzywda, rozumiesz. W każdym bądź razie, próbowałam go przekonać, bo na pierwszy rzut oka ten chłopiec wyglądał na uczciwego. Myślę, że nie miałby wobec ciebie żadnych złych zamiarów. To dobrze, że z kimś się tutaj zaprzyjaźniłaś - powiedziała szczerze i posłała córce współczujący uśmiech.

- On chyba nigdy przestanie być takim nadętym dupkiem. Szczerze dziwię się, że jeszcze z nim jesteś, mamo. Musisz być naprawdę silna - wyrzuciła to z siebie i jakby jej ulżyło.

Matka dziewczyny jedynie przytaknęła na jej słowa. Wstała z łóżka i skierowała się do wyjścia.

- Czy ta kurtka należy do niego? - wskazała na czarną skórzaną kurtkę, przewieszoną przez oparcie krzesła.

- Tak - odpowiedziała nieśmiało i spuściła wzrok na swoje skrzyżowane nogi.

- Rozumiem, że mam nie pytać o szczegóły - Viv zaśmiała się pod nosem i złapała za klamkę. - Dobranoc córeczko - po raz ostatni na nią spojrzała i wyszła z pokoju.

Violet odetchnęła z ulgą i sięgnęła po swój deser. 

Wyznawała zasadę, że wpierw musi zawsze zjeść deser. Bo co by było, gdyby miała nagle umrzeć, nie smakując tego, co było dla niej najlepsze tylko na przykład jeść jakąś pieczeń, której by nie lubiła? Ta dziewczyna naprawdę była dziwna.

Kiedy skończyła rozkoszować się słodką chwilą, odstawiła pusty kuferek na szafkę i naciągnęła na siebie kołdrę. Poprawiła poduszki i patrzyła się w sufit.

Stwierdziła, że jeśli się ciągle myśli o tym na co się czeka, to tak prędko się to nie pojawi. Z kolei, gdy zapominasz o tym, to przychodzi do ciebie w najmniej oczekiwanym momencie. Tak właśnie tłumaczyła sobie to, dlaczego Malik nadal się do niej nie odezwał. Postanowiła nie czekać na coś, co się nie wydarzy.

***

Nastolatka po dłuższych przemyśleniach, zasnęła w ubraniach. Prawdopodobnie zmęczenie, gdy chodziła z rodzicami po wszelkiego rodzaju sklepach, dało o sobie znać. 

Na zewnątrz panowała już ciemność, a zegar wskazywał w pół do trzeciej nad ranem. Dziewczyna przekręciła się na drugi bok, będąc pogrążona we śnie. Wyglądała tak spokojnie, gdy spała. Nie można by było stwierdzić ile już w życiu wycierpiała. Miodowe włosy rozrzucone były po poduszce, a powietrze miarowo opuszczało jej usta.

Nagle pod stopami dziewczyny zaczęła wibrować, nie chcąc przerywać spokojnego snu. Skopała swoją kołdrę, przez co jej komórka upadła z hukiem na posadzkę. Natychmiast się zerwała z łóżka i przetarła zaspane oczy. Po omacku szukała brzęczącego urządzenia. Kiedy już go odszukała i chwyciła do rąk, na wyświetlaczu pojawiła się ikonka nowej wiadomości. Bez zastanowienia otworzyła ją i przeczytała. Na jej twarzy od razu zagościł uśmiech, gdy nadawcą okazał się Zayn.

Zayn: Przepraszam, że piszę tak późno. Zapodziałem gdzieś swoją komórkę i dopiero teraz ją znalazłem. Mam nadzieję, że Cię nie obudziłem. Jeśli tak to najmocniej Cię przepraszam x Słodkich snów! Zayn xx

Niewyobrażalne było to, jak dobrze się poczuła przez tego jednego smsa. Nie olał jej. Po prostu nie miał dostępu do komórki. Każdemu mogłoby się to przytrafić. Postanowiła mu odpisać dopiero rano, by nie pomyślał, że specjalnie wyczekiwała jego wiadomości. Typowe zachowanie dziewczyny.

Ponownie położyła się do łóżka, a komórkę odłożyła na szafkę obok.

Dobranoc, Zayn, powiedziała w myślach.

Z uśmiechem na twarzy po raz kolejny pogrążyła się we śnie.


6 komentarzy:

  1. Fajnie, że znów pojawił się Zayn
    I eszcze ta wiadomość sms do Viol
    Super rozdział :))
    Nparawdę świetny :)
    _@dominika1993_

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeeej! Zayn jen odpisal!! ;) I tak wiedzialam, ze odpisze! Sprobowal by nie... xD
    Mama Viol jest spoko i dziwie sie, ze jeszcze wytrzymuje z tym dupkiem, ojcem Viol.
    Rozdzial swietny.
    Czekam nn.
    @andrejjj99

    OdpowiedzUsuń
  3. GENIALNY i ta wiadomość gildgfxertylkjdpjl
    powodzenia w pisaniu następnego, pozdrawiam xx
    @seksijanoskians

    OdpowiedzUsuń
  4. A już myślałam, że Zayn nie odpisze! Ach, nie zawiódł mnie. Jestem z niego dumna. To bardzo urocze ze strony Violet. Czekała i czekała, aż w końcu się doczekała. Denerwuje mnie jej ojciec. Sam nie jest aniołkiem i w ogóle, a teraz zgrywa dobrego ojca? Violet ma prawo spotykać się z kim chce, nic mu do tego. Nie może kontrolować wszystkiego w życiu swojej córki. Przecież ona nie ma pięciu lat. Jestem pewna, że Zayn i Violet będą mieli ze sobą cudowne momenty i na to właśnie czekam. Nie lubię jak jest zbyt uroczo itd. i mam nadzieję, że tak nie będzie, ale prędzej czy później przychodzą takie rozdziały. Sama nie wiem, lubię to opowiadanie tak bardzo, że przeczytałabym tutaj wszystko.
    Mam nadzieję, że w następnym rozdziale pojawią się jakieś ceny z Zaynem i Violet, bo na to najbardziej czekam.
    Polubiłam te krótkie rozdziały. Oby następny pojawił się szybciej. Gorąco pozdrawiam i życzę dużo weny. :))

    A także zapraszam do siebie na rozdział 3; disaster-fanfic.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Zen jak zawsze mnie rozwalasz. Pojawiasz się w najmniej spodziewanym momencie. To chyba będzie jedyne opowiadanie, w którym nie umiem nic przewidzieć.
    Życzę weny
    Do zobaczenia
    nadal zmarznięta @kurwa_ily

    OdpowiedzUsuń