sobota, 6 grudnia 2014

#09

Proszę, aby każdy kto przeczyta, skomentował. 
Chciałabym wiedzieć ile osób czyta to co piszę.
Dziękuję za wszystko! :)
Rozdział pisany dzisiaj, więc na pewno są jakieś błędy, za które z góry przepraszam. xx



Nieprzyjemny dreszcz przeszedł przez całe ciało młodego mężczyzny, gdy przekręcał się na drugą stronę łóżka. Chłodne powietrze, wydobywające się z otwartego okna, wdarło się do pokoju chłopaka, w wyniku czego zaczął drżeć z zimna. Naciągnął na siebie kołdrę, aż po sam czubek nosa, by choć trochę się ogrzać. Z całego serca nienawidził wcześnie wstawać, a tym bardziej, gdy za oknem była deszczowa pogoda. W pewnym stopniu już do tego przywyknął, ale nadal w dużym stopniu to go irytowało. Był strasznym zmarzluchem.

Kiedyś nie budził się zmarznięty, ale teraz, gdy znów sypia sam, stało się to dla niego codziennością. Tęsknił za tymi porankami, gdy tylko otwierał oczy i widział śpiący na jego klatce piersiowej cały świat, czyli Victorię. Wciąż tęsknił za nią, pomimo że tak go zraniła. Od tego feralnego wieczoru nie mieli okazji się nawet spotkać i porozmawiać o tym co miało miejsce. Powinni to wszystko między sobą wyjaśnić, ale najwidoczniej żadne z nich nie miało jeszcze do tego głowy.

Przetarł zaspane oczy i po omacku, na szafce stojącej obok łóżka odnalazł swoją komórkę. Odblokował ekran i spojrzał na godzinę. Elektroniczny zegarek wskazywał kilka minut przed ósmą. Była to zdecydowanie dla niego za szybka pora na wstawanie do pracy. Nie wspominając już o tym, gdyby musiał zaczynać swoją pracę o szóstej rano, albo i wcześniej, jak co niektórzy ludzie. 

Przy okazji sprawdził, czy przypadkiem nie dostał żadnej wiadomości od Violet. Niestety skrzynka odbiorcza była pusta. Ziewnął przeciągle i odłożył komórkę na jej wcześniejsze miejsce, gdzie się znajdowała.

Pomyślał, że nastolatka jeszcze śpi i wcale nie miał jej tego za złe, To nawet dobrze dla niego, że przez wysłanego do niej smsa, nie obudziła się. Nawet wczorajszego dnia nie znalazł się na drodze, na której owej nocy spotkał Violettę. A to wszystko przez jego zagubioną komórkę, która jak okazało się leżała w zagłębieniu sofy. To nie był pierwszy raz kiedy zapodział się tak ważny dla niego sprzęt. Nie chciał zrezygnować z poszukiwań, dlatego też o tak późnej porze skontaktował się z dziewczyną. Gdyby nie napisał do niej, na pewno pomyślałaby, że ją najzwyczajniej w świecie olał, a tego by nie zniósł. 

Przeciągnął się i wstał z łóżka, krocząc po mieszkaniu w samych czarnych bokserkach. Ze skrzyni przy łóżku zabrał gruby koc i narzucił na swoje nagie ciało. Opatulił się nim i z komody zabrał paczkę swoich ulubionych papierosów oraz zapalniczkę. Przy okazji zamknął jeszcze okno w pokoju i przemieścił się do kuchni. 

Nastawił ekspres do kawy i z szafki nad zlewem wyjął kubek. Po odczekaniu kilku minut z zaparzonym kubkiem świeżej kawy podszedł do okna i otworzył je. Z paczki wyciągnął jednego papierosa i odpalił go kolorową zapalniczką. Tradycyjnie zaczął swój dzień od porannego papierosa i małej czarnej, tak jak lubił najbardziej.

Następnie zajął się poranną toaletą i bez śniadania zbierał się do pracy. Ubrany w obcisłe czarne rurki i dopasowany t-shirt, z nadrukiem jakiegoś lubianego przez niego zespołu. Wrócił się jeszcze do pokoju po swoją komórkę. Schował ją do kieszeni i powędrował do przedpokoju, gdzie ubrał pasujące do całego stroju adidasy. Nie miał ochoty na układanie włosów, więc założył pierwszą lepszą beanie. Na swoje ramiona zarzucił ciepłą bluzę i z haczyka zabrał klucze, by następnie zamknąć nimi drzwi do mieszkania.

Windą zjechał do podziemnego garażu, gdzie czekało na niego jego auto i ruszył w stronę zakładu swojego ojca. 

Droga zajęła mu około dwudziestu minut, a kiedy zaparkował na podjeździe warsztatu dostrzegł kłócącego się Harry'ego ze swoją dziewczyną Hanną. Nie była to dla niego, żadna nowość. Skinął głową w kierunku ich dwójki i ruszył dalej. W szatni przebrał się w robocze ciuchy i podszedł do swojego ojca, który składał części silnika.

- Zayn, dlaczego ty nigdy nie potrafisz zaczynać pracy o ustalonej godzinie, co? - spytał mężczyzna w średnim wieku, rzucając krótkie spojrzenie w stronę syna.

- Ta, dzień dobry, tato. Ciebie również dobrze widzieć - Zayn odpowiedział z grymasem na twarzy i zabrał się do pomocy przy naprawianiu jakiegoś, nadającego się już na złom, samochodu. 

Jego stosunki z ojcem nie były złe, ale nie były również powalające. Można by rzec, że byli co do siebie zdystansowani, a taki układ im odpowiadał. Malik nie pamiętał nawet czy kiedykolwiek powiedział swojemu tacie, że go kocha. Twierdził, że mężczyzna na pewno wie, iż jego syn darzy go takim uczuciem, a mówienie mu to wprost było niepotrzebne. Takie rzeczy po prostu się wie.

Praca przy autach była dla niego ciekawym zajęciem, zdecydowanie nie było to dla niego nic trudnego. Nawet w szkole, w której uczył się zawodu był wręcz wybitnie uzdolniony. Nie tylko dlatego, że nabywał doświadczenie u swojego ojca, ale też sam z siebie. 

Przepracowane godziny mijały mu w miarę szybko. Kiedy głos ojca, wołającego na przerwę swoich pracowników dobiegł jego uszu, otrzepał z prochu robocze spodnie i ruszył do pokoju, w którym zawsze jedzono śniadanie. Zajął miejsce przy parapecie i zabrał się za jedzenie bułki, którą przyniósł do pracy Harry. Od kiedy Zayn pamięta, zawsze Styles miał przepyszne bułki, a Mulat mu je wyjadał.

Wziął w swoje ręce komórkę i na jego twarzy od razu pojawił się wielki uśmiech, gdy zobaczył nową wiadomość, która była od Violet.

Violet: Powiedzmy, że mnie nie obudziłeś :) Mam nadzieję, że Twój dzień jest udany! xx

Bez zastanowienia zaczął odpisywać na jej krótką, a zarazem tak przyjemną wiadomość.

Zayn: Teraz już na pewno będzie :) Jak się czujesz? Bardzo miałaś przewalone przeze mnie? Twój ojciec mnie chyba nie polubił ;(

Po kilku minutach jego komórka powiadomiła go o nowej wiadomości.

Violet: Czuję się w miarę okej. Nie odzywam się do ojca. Nie przejmuj się nim, nie jest wart Twojej uwagi, ani niczyjej... Po prostu jest zbyt opiekuńczy, o ile można to tak nazwać.

Zayn: Przykro mi z jego powodu. Masz jakieś kłopoty? Chcesz o tym pogadać?

Violet: A kto ich nie ma? 

Zayn: Możesz na mnie liczyć. Postaram Ci się pomóc. 

Violet: Myślę, że nie dałbyś rady, a już po pierwszych próbach, uciekłbyś.

Zayn: Zawsze mogę spróbować.






5 komentarzy:

  1. Zayn tak samo jak ja nie lubi rano wcześnie wstawać.
    I jeszcze wyjada Harry;emu pyszne kanapki :))
    Mam nadzieje, że Zayn zapomni o tej zdradzie i o wszystkim a między nim a Violet się ułoży.
    Fajny rozdział
    Czekam na nastętpny
    _@dominika1993_

    OdpowiedzUsuń
  2. Zayn, nie mart sie, nikt nie lubi rano wstawac. ;)
    Bulki Hazzy? Mniam! Zrobiles mi smaka! Musze isc w koncu chyba zjesc to sniadanie. xD
    Mam nadzieje, ze Zaynowi uda sie pomoc Viol i wszystko dobrze sie ulozy.
    Fajny rozdzial.
    Czekam nn.
    @andrejjj99

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zawsze mnie zaskakujesz. Korzystam z dobroci mojego brata i podpielam sie pod jego wi-fi. Normalnie jestem jak Zayn. Nie chce mi się wstawać i zawsze jest mi zimno. Kocham smsy Violet i Mulata

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepraszam za zwłokę w komentowaniu. Zazwyczaj komentowałam szybciej, ale teraz wyszło tak, a nie inaczej. Mam nadzieję, że mi wybaczysz! :) Ach, no i dziękuję najmocniej za komentarz na moim blogu! x
    Przechodząc do rozdziału:
    Już czytając o tym, że Zayn chodzi sobie w samych bokserkach, uaktywniło moją wyobraźnię. Jasna cholera, chyba wiem, co będzie mi się teraz śniło! Och, to musi być piękny widok! Włączył mi się tryb nocnego zboka, no nieważne, tak czy inaczej, chciałabym być tą, która budzi się obok Zayna. :)
    Ogólnie życie Malika nie wygląda zbyt kolorowo. Wstaje wcześnie rano, mieszka sam, chodzi do pracy w której jego szefem jest tata, jakoś tak szaro trochę, takie odnoszę wrażenie. Najbardziej ucieszyło mnie to, że Zayn, na widok wiadomości od Violet, momentalnie się uśmiechnął. Awww, to takie urocze! Widać, że mu zależy na tej znajomości, bo reaguje w taki słodki sposób.
    Mam ogromną nadzieję, że Violet tego nie zaprzepaści i że ta znajomość przerodzi się w coś poważniejszego, bo według mnie - pasują do siebie idealnie.
    Nienawidzę ojca Violet! Jak można nie lubić Zayna? Ja pierdzielę, przecież widać, że chłopak jest ogarnięty i nie myśli tylko i wyłącznie o jednym. Jemu naprawdę zależy no! Ale no cóż, oby się to zmieniło.
    Czemu Violet nie ucieknie? xd Fajnie by było! Mogłaby uciec do Zayna, wow, i spać w jego łóżku, wow, i widywać go w samych bokserkach, wow! Rozmarzyłam się. ;-;
    Świetny rozdział i czekam na ciąg dalszy. Następnym razem skomentuję od razu! :))
    Życzę weny i czasu. Ściskam. x

    OdpowiedzUsuń